Lipiec minął bardzo szybko, chyba tylko dlatego, że był
zawalony ciągłymi rozprawami w sądzie. Plotki wymyślane na temat Zayn’a raniły mocno nie tylko jego, ale także
Perrie i nas. Odbiło się to trochę na zespole. Jednak zawsze mówiłam, jeżeli
fani kochają was za to kim jesteście to zawsze pozostaną z wami, mimo wszystko.
Prawdziwe Directioners pozostały, wykruszyło się trochę „hotek”, które kochały
tylko jednego z zespołu i zazwyczaj to tylko z powodu jego wyglądu, pieniędzy.
Wiadomo. Sprawa morderstwa na szczęście rozwiązała się dosyć szybko, chyba za
szybko, ale wiecie pieniądze i dobrzy adwokaci robią swoje. Po dobrym
przebadaniu kurtki Perrie znalazł się pewien szczegół, który doprowadził do
prawdziwego sprawcy. Okazało się, że to „psychofanka” chłopaków, na zabój
zakochana w Zayn’ie chciała zabić Perrie, a nie Kathy. A jak już mówiłam sprawa
tak szybko się rozstrzygnęła, bo prawie co drugi dzień byliśmy w sądzie. Nie
chciałabym po raz kolejny przechodzić czegoś takiego. Czas naprawdę leci bardzo
szybko, teraz pozostał nam czas na odpoczynek. Nie fizyczny, ale psychiczny.
Każdy z nas przeżył bardzo całą rozprawę, wcześniej morderstwo. Byliśmy związani
z Kathy. Dalej jak o niej myślę, widzę ją przed moimi oczami. Jej uśmiech,
słyszę jej głos, który mówił mi zawsze, że wszystko będzie dobrze. Patrząc na
pozostałych z naszej „paczki” widzę wiele zmian, które spowodowało to
morderstwo. Głównie zaciekawia mnie zmiana Niall’a. Wydaje się jakby nieobecny.
Często bywa na grobie Kathy. Może się w niej kochał… jeżeli tak to stracił
wszystko co mógł mieć. Może nie była mu pisana, dlatego nie byli razem. Przeraża
mnie myśl o tym, że jeżeli coś między nimi było lub Niall chciał żeby było,
teraz ta sytuacja może doprowadzić Niall’a do jakiegoś załamania, czy czegoś
innego, może nawet do kolejnej tragedii. Oby nie. Trzeba z nim pogadać, bo
ostatnio jakoś się oddalił od nas.
Koło 3pm. wyszłam z domu. Nie chciało mi się siedzieć
bezczynnie i spędzać kolejnego dnia sam na sam z czterema ścianami. Tak, może
to dziwne, bo mam chłopaka i wielu znajomych, ale od jakiegoś czasu jeżeli nie
widujemy się wszyscy razem, to też nie widujemy się za często pojedynczo.
Masakra. Tęsknię za nocnymi ploteczkami z Clarą, jak kiedyś, kiedy jeszcze nie
znałyśmy chłopaków, albo dopiero z początku naszej znajomości z nimi. Tęsknię
też za samotnymi wieczorami spędzanymi z Harry’m. Teraz najczęściej jak mówiłam
albo się nie widujemy, albo spotykamy się tylko całą grupą. Powtarzam się wiem.
Wracając do mojej pierwszej myśli, wyszłam z domu. Postanowiłam się przejść. Pomyśleć.
Zastanowić się po raz kolejny nad swoim życiem… Czego tak naprawdę chcę, czego
potrzebuję. Szłam długą ulicą, na której było niewielu przechodniów. Kierowałam
się na cmentarz, na którym pochowali Kathy. Idę tam, bo chcę się jej
wyżalić. Może to dla was dziwne, ale wierzę, że Kathy mnie mimo wszystko
zrozumie, pomoże. Pogoda była dziś piękna. Słońce świeciło i bardzo mocno przygrzewało. Doszłam
do bramy cmentarza. Wzięłam głęboki oddech i przeszłam przez furtkę. Skierowałam się
w stronę grobu Kathy. Z daleka ujrzałam zarys pewnej postaci, jak mi się
wydawało, siedzącej właśnie przy grobie dziewczyny. Podeszłam bliżej. Widok pofarbowanych
na blond włosów od razu zdradził, kto to jest. Oczywiście, że Niall. Stanęłam
w ciszy obok Nialler’a. Widocznie, nie usłyszał, bo się nawet nie poruszył. Usiadłam
obok niego i spojrzałam na zdjęcie uśmiechniętej Kathy widniejące na pomniku. Nialler
nie odczuł mojej obecności obok siebie. Siedział cicho z opuszczoną głową. Widocznie
coś do niej czuł. Inaczej nie siedziałby tu tak często. Ale przecież nigdy nie
pokazywał tego, że coś do niej czuje. Ona z resztą też nie. Pamiętam tylko jak
robiliśmy na złość Harry’emu i wtedy ona go witała na lotnisku. To dlaczego on
tak często tu przesiaduje? Nagle Nialler się poruszył i z przerażeniem spojrzał
w moją stronę. Szybko jednak uśmiechnął się i powiedział:
- Kate, a Ty co tu robisz?
- A przyszłam porozmyślać, jak widzę nie tylko ja tu przychodzę.
- No nie tylko Ty, jak widzisz. Ja też jestem tu dość często.
- Wiem, nie raz widziałam jak tu przychodziłeś.
- Jak to? Przecież nikt o tym nie wiedział.
- To ciekawe skąd ja to wiem, co?
- No ciekawe. Więc skąd?
- Często chodziłam w tą stronę. Rzadko kiedy tu zaglądałam, nie miałam odwagi, że tak powiem. A chodząc tu widziałam Ciebie idącego ze spuszczoną głową, zakrytą kapturem. Powiedz mi tylko dlaczego?
- Ale co dlaczego?
- W zasadzie po co tu przychodzisz? Niall, czy Ty i Kathy?
- Nie, nic z tych rzeczy. W sensie, nie byliśmy parą. Po prostu byliśmy przyjaciółmi, lubiłem z nią rozmawiać, jeść, wiesz przecież jaki miała apetyt, a taka szczupła. – zaśmiał się przez chwilę.
- Tak, tak. Pamiętam. – uśmiechnęłam się. Zacisnęłam mocniej usta, próbowałam zatrzymać łzy, które powoli zaczęły tłoczyć się do moich oczu. Niall spojrzał na mnie i objął mnie mocno.
- Nie płacz Śliczna. Przecież nie cofniemy czasu. Tak miało być, widocznie.
- A przyszłam porozmyślać, jak widzę nie tylko ja tu przychodzę.
- No nie tylko Ty, jak widzisz. Ja też jestem tu dość często.
- Wiem, nie raz widziałam jak tu przychodziłeś.
- Jak to? Przecież nikt o tym nie wiedział.
- To ciekawe skąd ja to wiem, co?
- No ciekawe. Więc skąd?
- Często chodziłam w tą stronę. Rzadko kiedy tu zaglądałam, nie miałam odwagi, że tak powiem. A chodząc tu widziałam Ciebie idącego ze spuszczoną głową, zakrytą kapturem. Powiedz mi tylko dlaczego?
- Ale co dlaczego?
- W zasadzie po co tu przychodzisz? Niall, czy Ty i Kathy?
- Nie, nic z tych rzeczy. W sensie, nie byliśmy parą. Po prostu byliśmy przyjaciółmi, lubiłem z nią rozmawiać, jeść, wiesz przecież jaki miała apetyt, a taka szczupła. – zaśmiał się przez chwilę.
- Tak, tak. Pamiętam. – uśmiechnęłam się. Zacisnęłam mocniej usta, próbowałam zatrzymać łzy, które powoli zaczęły tłoczyć się do moich oczu. Niall spojrzał na mnie i objął mnie mocno.
- Nie płacz Śliczna. Przecież nie cofniemy czasu. Tak miało być, widocznie.
Otarłam łzy i spojrzałam Nialler’owi prosto w oczy.
- Wierzysz w to? – zapytałam.
- Wierzę. A nawet wiem, że teraz jest jej lepiej. – odparł całkiem serio.
- Cieszę się, że w to wierzysz.
- Dobra, ale teraz trochę z innej beczki. Powiedz mi, skoro już tak rozmawiamy, całkiem szczerze, po co Ty tu przyszłaś? W sensie o czym chcesz sobie tak porozmyślać?
- O wszystkim i o niczym. – zaśmiałam się.
- No ok, ale tak na serio.
- O sobie samej, o Harry’m, Clarze.
- Co o Harry’m i Clarze?
- Jeżeli chodzi o Harry’ego, to głownie o tym, że się chyba od siebie oddalamy, tak mi się zresztą wydaje, a z Clarą już bardzo dawno nie rozmawiałam tak jak kiedyś, za tych spokojnych czasów. Teraz ona całkowicie oddaje się Josh’owi. Nie mam namyśli sfery intymnej, ale chodzi mi o ciągłe poświęcanie mu czasu, a dla mnie nie znajduje, mimo że często zapraszam ją na jakiś babski wypad na zakupy, czy do kina.
- Moim zdaniem, jeżeli chodzi o Twój problem z Harry’m, to nie masz się czym martwić, bo wydaje mi się, a raczej bardzo dobrze to widać, że jesteś dla Hazzy pierwszą tak ważną dziewczyną i raczej nie będzie chciał zmarnować tego związku. Co do Clary, to bardzo dużo czasu spędza z Josh’em, prawda. I nie mam pojęcia co Ci poradzić. – uśmiechnął się.
- Dziękuję za Twoją opinię. – posłałam mu miłe spojrzenie.
- Nie ma za co, Kate. Tak przecież robią przyjaciele. A teraz może już pójdziemy, co?
- Jasne. Chodźmy.
- Wierzę. A nawet wiem, że teraz jest jej lepiej. – odparł całkiem serio.
- Cieszę się, że w to wierzysz.
- Dobra, ale teraz trochę z innej beczki. Powiedz mi, skoro już tak rozmawiamy, całkiem szczerze, po co Ty tu przyszłaś? W sensie o czym chcesz sobie tak porozmyślać?
- O wszystkim i o niczym. – zaśmiałam się.
- No ok, ale tak na serio.
- O sobie samej, o Harry’m, Clarze.
- Co o Harry’m i Clarze?
- Jeżeli chodzi o Harry’ego, to głownie o tym, że się chyba od siebie oddalamy, tak mi się zresztą wydaje, a z Clarą już bardzo dawno nie rozmawiałam tak jak kiedyś, za tych spokojnych czasów. Teraz ona całkowicie oddaje się Josh’owi. Nie mam namyśli sfery intymnej, ale chodzi mi o ciągłe poświęcanie mu czasu, a dla mnie nie znajduje, mimo że często zapraszam ją na jakiś babski wypad na zakupy, czy do kina.
- Moim zdaniem, jeżeli chodzi o Twój problem z Harry’m, to nie masz się czym martwić, bo wydaje mi się, a raczej bardzo dobrze to widać, że jesteś dla Hazzy pierwszą tak ważną dziewczyną i raczej nie będzie chciał zmarnować tego związku. Co do Clary, to bardzo dużo czasu spędza z Josh’em, prawda. I nie mam pojęcia co Ci poradzić. – uśmiechnął się.
- Dziękuję za Twoją opinię. – posłałam mu miłe spojrzenie.
- Nie ma za co, Kate. Tak przecież robią przyjaciele. A teraz może już pójdziemy, co?
- Jasne. Chodźmy.
Pochodziłam jeszcze trochę czasu z Nialler’em po mieście. Szczerze
jest wspaniałym chłopakiem i nie wiem czemu, ale pomyślałam sobie o mojej
przyjaciółce z Polski, która by po prostu idealnie do niego pasowała. Haha J Z pewnością byliby
wspaniałą parą. Około 8pm. Niall odprowadził mnie do domu i sam pojechał do siebie.
Weszłam do domu. Jak zwykle było pusto, cicho. Żadnej żywej
duszy wokoło. Weszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać gorącą czekoladę. Dopiero,
gdy ją zrobiłam uświadomiłam sobie, że jak zwykle zrobiłam dwie z rozpędu. Ale co
to dla mnie zjem dwie. Zaśmiałam się sama z siebie pod nosem. Wzięłam kubki
wypełnione po brzegi czekoladą z przepyszną bitą śmietaną na wierzchu. Nawet nie
myślę ile to ma kalorii, ale przecież mam to gdzieś. Skierowałam swoje kroki do salonu, bo niby
miał lecieć jakiś fajny film w TV. Zapaliłam małe światło w salonie, odwróciłam
się do kanapy, podeszłam do stolika, położyłam na nim gorącą czekoladę i usiadłam na
kanapie. Włączyłam TV. Leciało jak zwykle coś, co już oglądałam, ale lubiłam
to. Dokładniej to leciał „Gladiator”, kocham ten film dla ścisłości. Niestety jak
zawsze w najlepszym momencie musiałam iść do łazienki, cóż potrzeba wzywa. Poszłam
na górę. Zrobiłam to co musiałam i przechodząc przez swój pokój zajrzałam
najpierw na neta, a potem zerknęłam jeszcze do pokoju Clary, bo w sumie nie
wiedziałam, czy już wróciła od Josh’a, czy też dalej u niego siedzi. Weszłam do
środka, było pusto i cicho jak zwykle, ale wydawało mi się, że coś jest nie
tak. Spojrzałam na łóżko. Leżała na nim przerwana fotografia Clary i Josh’a. Wsłuchałam
się w głuchą ciszę, usłyszałam jedynie grający telewizor. Spojrzałam w stronę
drzwi do łazienki, były lekko uchylone. Podeszłam bliżej i zajrzałam do środka.
Moim oczom ukazała się Clara. Leżała na płytkach z rozmazanym makijażem. Podbiegłam
do niej i mocno ją przytuliłam. Przyjrzałam się jej dobrze. "Zwijała się" z bólu
złamanego serca, mimo to lekko się uśmiechała. Poprawiła swoje długie blond
włosy, które opadały jej na oczy. Ręka, którą poprawiała swoją fryzurę
wyglądała dość dziwnie, że tak powiem, jakby była pocięta. Złapałam jej dłoń i przyjrzałam
się jej ze wszystkich stron. Na wewnętrznej stronie znajdowały się próby
przecięcia.
- Clara! Co Ty najlepszego chciałaś zrobić?! Dobrze, że do
niczego nie doszło. Chciałaś się zabić? A jakby mnie nie było w domu, to co
wtedy! Wykrwawiłabyś się, a ja bym straciła pierwszą i najważniejszą osobę w
moim życiu. Clara, do cholery, Clara!
- Chciałam, ale jak sama widzisz, bałam się, dlatego się nie udało. – wybełkotała.
- Ale dlaczego? Co on Ci zrobił kochanie. – zeszłam z tonu.
- Już nie jesteśmy razem. – powiedziała patrząc prosto w moje oczy swoimi zeszklonymi oczyma.
- Jak to?
- Po prostu, nie układało nam się już od jakiegoś czasu. Później pojawiła się ona, jego dawna miłość, która z nim zerwała, ale wiesz teraz nagle znowu chciała go mieć, bo on jest perkusistą 1D przecież. Nie zdziwię się jak będzie chciała poderwać, któregoś z chłopców i znowu z nim zerwie.
- I on tak po prostu Cię rzucił dla niej?
- Tak, po prostu.
- Wiesz co Ci powiem.
- Co?
- Stracił najlepszą dziewczynę jaką mógł mieć. I ja to mu udowodnię, zobaczysz.
- Nic nie rób, nie warto.
- Ależ oczywiście. Chodzi mi o to, że tylko kiedyś tam mu powiem, że kiedyś zobaczy, że byłaś najlepsza, a to się później okaże w praniu, że tak to ujmę.
- Ok. A teraz, możemy już o nim nie rozmawiać, bo wymiotować mi się chce.
- Co?
- No serio, odejdź bo rzygnę na Ciebie Słońce.
- Chciałam, ale jak sama widzisz, bałam się, dlatego się nie udało. – wybełkotała.
- Ale dlaczego? Co on Ci zrobił kochanie. – zeszłam z tonu.
- Już nie jesteśmy razem. – powiedziała patrząc prosto w moje oczy swoimi zeszklonymi oczyma.
- Jak to?
- Po prostu, nie układało nam się już od jakiegoś czasu. Później pojawiła się ona, jego dawna miłość, która z nim zerwała, ale wiesz teraz nagle znowu chciała go mieć, bo on jest perkusistą 1D przecież. Nie zdziwię się jak będzie chciała poderwać, któregoś z chłopców i znowu z nim zerwie.
- I on tak po prostu Cię rzucił dla niej?
- Tak, po prostu.
- Wiesz co Ci powiem.
- Co?
- Stracił najlepszą dziewczynę jaką mógł mieć. I ja to mu udowodnię, zobaczysz.
- Nic nie rób, nie warto.
- Ależ oczywiście. Chodzi mi o to, że tylko kiedyś tam mu powiem, że kiedyś zobaczy, że byłaś najlepsza, a to się później okaże w praniu, że tak to ujmę.
- Ok. A teraz, możemy już o nim nie rozmawiać, bo wymiotować mi się chce.
- Co?
- No serio, odejdź bo rzygnę na Ciebie Słońce.
Odsunęłam się kilka kroków,
a Clara podeszła do „kibla” i zrobiła to co chciała. Wymioty?! Może ona
jest w ciąży.
- Clara, a Ty nie jesteś przypadkiem w ciąży? – walnęłam prosto z mostu, tak jak zawsze to robiłam.
- Tak się zdaje, że chyba jestem. – zaśmiała się. – Ale nie martw się, na skrobanko nie idę, liczyłam się z tym, wiedziałam, że mogę zajść w ciążę. Mam 20 lat. Jestem dorosła. Nie wyskrobię dziecka, przecież ono jest moje i było zrobione z miłości. Josh’a zawsze będę kochała, mimo wszystko.
- Rozumiem. Byliście dobraną parą, ale mimo to on jest chujem, jak mógł Cię rzucić. Nie wybaczę mu tego.
- Może pomyślisz, że jestem głupia, ale jak on będzie chciał wrócić, to ja się zgodzę. W końcu on jest ojcem dziecka.
- Nie no Twoje życie przecież, ja się nie wtrącam. – uśmiechnęłam się. – A który miesiąc wiesz?
- Dopiero drugi się zaczyna.
- Czyli termin tak na marzec?
- No, akurat tak wyszło na początek kwietnia, czyli na święta, także luz. Będę mogła normalnie studiować.
- Jasne. Bez spiny kochanie. Ja Ci pomogę.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się. – W końcu będziesz matką chrzestną. Dobrze, że wiele dziewczyn, nawet młodszych, na studiach jest w ciąży, bym chyba się źle czuła, gdybym była sama.
- Coś Ty nie ma co. Przecież tyle nastoletnich matek jest teraz. Ty będziesz miała 21 lat jak urodzisz, więc Zobacz jaka różnica między Tobą, a jakąś czternastką J
- Tak, tak faktycznie. Ale nie mówi póki co nikomu, ok? Powiemy tylko mamie.
- Jasne, nie powiem nikomu.
- Przysięgasz?
- Oczywiście. Dawaj małego palca. – sczepiłyśmy nasze małe palce na znak przysięgi. Zawsze tak robiłyśmy. – Teraz chodź na dół mam gorącą czekoladę. Choć obawiam się, że nie jest już taka gorąca.
- Co się przejmujesz, jest mikrofalówka od tego.
- Faktycznie. To co idziemy?
- Idziemy.
- Tak się zdaje, że chyba jestem. – zaśmiała się. – Ale nie martw się, na skrobanko nie idę, liczyłam się z tym, wiedziałam, że mogę zajść w ciążę. Mam 20 lat. Jestem dorosła. Nie wyskrobię dziecka, przecież ono jest moje i było zrobione z miłości. Josh’a zawsze będę kochała, mimo wszystko.
- Rozumiem. Byliście dobraną parą, ale mimo to on jest chujem, jak mógł Cię rzucić. Nie wybaczę mu tego.
- Może pomyślisz, że jestem głupia, ale jak on będzie chciał wrócić, to ja się zgodzę. W końcu on jest ojcem dziecka.
- Nie no Twoje życie przecież, ja się nie wtrącam. – uśmiechnęłam się. – A który miesiąc wiesz?
- Dopiero drugi się zaczyna.
- Czyli termin tak na marzec?
- No, akurat tak wyszło na początek kwietnia, czyli na święta, także luz. Będę mogła normalnie studiować.
- Jasne. Bez spiny kochanie. Ja Ci pomogę.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się. – W końcu będziesz matką chrzestną. Dobrze, że wiele dziewczyn, nawet młodszych, na studiach jest w ciąży, bym chyba się źle czuła, gdybym była sama.
- Coś Ty nie ma co. Przecież tyle nastoletnich matek jest teraz. Ty będziesz miała 21 lat jak urodzisz, więc Zobacz jaka różnica między Tobą, a jakąś czternastką J
- Tak, tak faktycznie. Ale nie mówi póki co nikomu, ok? Powiemy tylko mamie.
- Jasne, nie powiem nikomu.
- Przysięgasz?
- Oczywiście. Dawaj małego palca. – sczepiłyśmy nasze małe palce na znak przysięgi. Zawsze tak robiłyśmy. – Teraz chodź na dół mam gorącą czekoladę. Choć obawiam się, że nie jest już taka gorąca.
- Co się przejmujesz, jest mikrofalówka od tego.
- Faktycznie. To co idziemy?
- Idziemy.
Zeszłyśmy na dół, podgrzałyśmy czekoladę i mniej więcej do
pierwszej nad ranem siedziałyśmy i oglądałyśmy jakieś komedie. Później zmęczone położyłyśmy się spać. Poczułam się jak za dawnych czasów, kiedy to siedziałam do późnych godzin z Clarą i gadałyśmy o pierdołach.
______________________________________
Czytasz-komentuj!
Jak się podoba? Przepraszam, że tak długo. Szukałam weny, ale wątpię, że wróciła. Chyba się wypaliłam.
Czytasz-komentuj!
Jak się podoba? Przepraszam, że tak długo. Szukałam weny, ale wątpię, że wróciła. Chyba się wypaliłam.
.xx
Kurde...
OdpowiedzUsuńNo wiesz, rozdział super ale...
Jak ona to tak noramlnie przyjęła?! Rozstanie, ciąża i wgl xD Masakra xD
Dobra, czekam na kolejny :*
xx
Zgadzam sie. Kurde ja bym tak latwo nie przyjela rozstania z kims kogo kochalam a co dopiero bycia w ciazy. kurcze, jak piszesz takie sceny musisz sie zastanowic jak ty bys zareagowala. wtedy jest latwiej, mozesz wczuc sie w bohatera. ;)
OdpowiedzUsuńNie miałyście tak, że gdy oddaliłyście się od kiedyś bliskiej sobie osoby jakby przestałyście do końca jej ufać i musicie na nowo odzyskać jej zaufanie? Dlatego też Clara nie mówi całej prawdy Kate. Dowiecie się tego w późniejszych rozdziałach. A nie od razu mówicie, że nie potrafię się wczuć w bohatera, po prostu taki był mój zamysł, żeby z początku wydawało się, że Clara ma na wszystko wylane, że po niej to spływa.
UsuńRozdział super mam nadzieję ,że między Katy a Harrym nic się nie popsuje .
OdpowiedzUsuńhttp://cantsayno1d.blogspot.com/
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award, więcej info u mnie ;) we-will-always-love.blogspot.com ;D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :)) zapraszam na mój blog: http://www.maddiefriendsonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń